novin_ha: Buffy: gotta be a sacrifice ([angel] NFA destruction)
[personal profile] novin_ha


1. I've read some reactions to the finale already... and I have to say, I didn't like it (unlike the people whose reactions I've read). I agree that it was nice how it all came down to the people, and acceptance of transitory nature of existence and other such shit... but.

2. Fuck the heteronormative love as the ultimate signifier.

3. I mean, seriously, the most important bit of Sayid's life is his relationship with Shannon? Puh-lease. I mean, I was annoyed already earlier, when Jacob said that all the people he brought to the Island had nothing better to do with their lives, but this :///

4. It felt contrived and annoying, I disliked the shiny flashbacks, I disliked the idea that heterosexual love gives meaning (I know there were exceptions, but way too few), and I would have liked LAX!verse to be another real one and not a fabrication of the minds of the dead people (some of them weren't even dead, btw...) whose aim was to reunite them with their loved ones... but only if their love is yk, proper. No incest or Brother's Wife!Stealing! And what the fuck happened to Michael and Walt, to give but two examples? X_X and Mister Eko? The black guys disappear when they die never to come back?

5. Besides, the duel between Jack and Locke was just boring.

6. And again with the church. Thanks for not making it about religion at all.

(no subject)

Date: 2010-05-24 06:52 pm (UTC)
From: [identity profile] pellamerethiel.livejournal.com
6. And again with the church. Thanks for not making it about religion at all.
To jest jedyny zarzut, z którym się zgadzam :P Poza tym myślałaś, że w finale będzie kanoniczny slash albo femme czy co? My i tak z Cody zmieniłyśmy sobie parę scen na Jawyer i jest jeszcze lepiej ;P

Mi się finał STRASZNIE podobał i dlatego unikam dyskusji póki co i niepochlebnych recenzji. XD *ostrożnie zerka na recenzję Zeldy*

Z tym Eko i Michaelem i Waltem nawet nie zauważyłam... Ale podejrzewam, że to kwestia aktorów, którzy nie mogli, a nie: "Weźmy ożywmy wszystkich, byle nie tych wstrętnych Czarnych Ludzi" XD
Edited Date: 2010-05-24 07:16 pm (UTC)

(no subject)

Date: 2010-05-24 07:41 pm (UTC)
ext_13247: ([bsg] roslin)
From: [identity profile] novin-ha.livejournal.com
Nie no, oczywiście, że nie spodziewałam się femme czy slashu, ale nie spodziewałam się też, że okaże się, że Kluczem Do Wszystkiego Jest Romantyczna Miłość w takiej jakiejś uproszczonej formie, z przeznaczeniem i poprawnie dobranymi Soulmates (no srsly Sayid/Shannon ;_;). I strasznie nie podobał mi się wybór zbawionych, uważam, że był zbliżony do BSG, gdzie Przeżyły Matki i nikt czarny.

Poza tym nie uważam, by do końca przemyśleli kwestię doboru postaci - część nie umarła w timeline'ie wyspy, więc rozumiem, że znalazła się w grupie jako Potrzebni Innym? Ale w takim razie to nie są prawdziwi oni tylko what, jakieś wizje innych? Bo ja myślę, że nie będę po śmierci niemowlęciem XD I skoro dzieci też tam trafiły, jak rozumiem, to co się stało z dzieckiem Desmonda i Penny? o_O nie wiem, po prostu na logikę to się kupy nie trzyma, nie na ziemską logikę, ofc, tylko na logikę wewnątrz-narracyjną. Przynajmniej moim zdaniem, no ;D nie wiem, może tam jest jakaś konkretna logika, która wpuściła jedne postaci do "następnego kręgu", a inne nie, no ale :/ Zostawili Anę, która nie miała Wielkiej Miłości Na Wyspie, i Michaela oraz Eko, Likewise. Nie wiem, myślę też, że jakby im naprawdę zależało, to ściągnięcie jednego z nich byłoby możliwe, tylko raczej nie mieli w scenariuszu pomysłu, jak zrobić z tego wielkie romansidło i Kodac Moment.

Z tą heteronormatywnością nie chodzi o to, że musi być ktoś nie-hetero, tylko o to, że postaci są definiowane w dużej mierze w oparciu o swoje relacje z heteroseksualnym partnerem. Jeśli serial miał zamiar na koniec zrobić "miłość jest jedynym co ważne" to ja się pod tym mogę nawet z zastrzeżeniami podpisać, ale w takim razie niech będzie ta miłość ciut szerzej rozumiana... Michael kochał syna, nie? A ani jego, ani Benjamina to nie zbawiło, najwyraźniej.

Ja mam po prostu wrażenie, że cały finał jest doklejony i nie do końca pasuje do całości, mimo b. zgrabnych paralelizmów...

(no subject)

Date: 2010-05-24 07:50 pm (UTC)
From: [identity profile] pellamerethiel.livejournal.com
Mówię, ja mam wątpliwości co do ostatnich 5 minut ;) I jasne, już rozumiem z tym heteronormatywizmem, to trochę jak w epilogu Pottera, nie? ;) Jedynym Kluczem Do Szczęścia jest miłość, nic o przyjaźni itp., a miłość przyjacielska? Niby było, że wszyscy czuli tę bliskość i więź i dlatego powstał ten KOŚCIÓŁ, ale... No popatrz, Boone też tam był! Zbawiła go miłość do siostry? Nie wiem czy tam była Libby, zobaczę, jak będę robić capsy/rewatchować ;D Mi się nie podobał ten kościół i sugestia, że to był taki świat przejściowy czy coś, ale trudno, reszta finału była tak dobra, że przeżyję. ;) A Ben przynajmniej miał wybór i nie wszedł, bo nie chciał - a "Ana nie była gotowa", bullshit. ;) Jawyer, Sawyer/Juliet i Claire/Charlie przysporzyli mi jednak takiej radości, że. <333 Sayid/Shannon mi się też b. podobało, bo jednak Nadia to była taka wyidealizowana miłość z innej bajki, a Shannon chociaż była osobą, w której nigdy by się nie zakochał poza wyspą... Nie wiem co chciałam tu napisać, ale na pewno coś średnio-mądrego XDDDD

(no subject)

Date: 2010-05-24 07:56 pm (UTC)
ext_13247: ([bsg] stockholm)
From: [identity profile] novin-ha.livejournal.com
No właśnie, z Boonem nie wiedzieli, co zrobić, więc NIE POKAZALI, kto mu dał flashbacka of Redemption.

Z Aną to w ogóle jakaś porażka, taka vilification :/

Libby była! Wielka Miłość Hurleya!

A Koreańczycy zginęli i idą do nieba do następnego świata, cokolwiek, z ciężarną Sun, zamiast z dzieckiem, bez sensu :||||

No właśnie ja nawet powiedziałam oglądając, że JAK EPILOG POTTERA.

Ech, naprawdę, po prostu brakuje mi jakiejś takiej jednolitej logiki.

(no subject)

Date: 2010-05-24 07:59 pm (UTC)
From: [identity profile] pellamerethiel.livejournal.com
... Miałam napisać, że Desmond i Penny mieli też przecież miłość do dziecka, ale dopiero się tutaj XD

LOL!

Scenarzysta #1: Kurde, nie wiem jak wywołać flashbacki Boone'a...
Scenarzysta #2: E tam, daj go gdzieśtam z tyłu, że było, że jest w kościele, ale żeby nikt nie pytał co jak i dlaczego!
Fani: Co? XDDD

(no subject)

Date: 2010-05-24 07:59 pm (UTC)
girlupnorth: (bsg: mightier than a sword)
From: [personal profile] girlupnorth
Oczywiście, że Shannon ;*

(no subject)

Date: 2010-05-24 08:01 pm (UTC)
ext_13247: ([bsg] stockholm)
From: [identity profile] novin-ha.livejournal.com
"Zrobić ci flashbacka, braciszku?"

XDDDDDDDD

(no subject)

Date: 2010-05-24 08:04 pm (UTC)
From: [identity profile] pellamerethiel.livejournal.com
Ładny eufemizm...
A Cody jest zgorszona!!! XDDD

(no subject)

Date: 2010-05-24 08:06 pm (UTC)
From: [identity profile] ringhsilven.livejournal.com
Nie jestem zgorszona, tylko mam ewww-rodzenstwo :P
(wychowywane gorsze niz Jack/Claire XD)

(no subject)

Date: 2010-05-24 08:09 pm (UTC)
ext_13247: ([bsg] stockholm)
From: [identity profile] novin-ha.livejournal.com
Przykro mi, jestem zdemoralizowana ;D

(no subject)

Date: 2010-05-24 08:08 pm (UTC)

(no subject)

Date: 2010-05-24 08:49 pm (UTC)
girlupnorth: (buffy: a hundred visions and revisions)
From: [personal profile] girlupnorth
Taak... heteronormatywność D:

Moje głębokie myśli podczas robienia grzanek: mnie się ogólnie podobały momenty/kawałki, ale całość - nie. Np. ogólnie, oddzielnie, fajnie, że się zeszli Sawyer i Juliet, i fajnie, że Sun i Jin mieli ten dobry moment z USG. Ale ideologia, która za tym stała - ta wielka heteroseksualna miłość otwierająca oczy - bue.

Myślę, że część problemu może się brać z tego, że Lost, który dotąd był bardzo postmodernistyczny - porozbijany na POVy, mnóstwo postaci (polifonia!), nie dający odpowiedzi, zmieniający nagle angle, operujący różnymi poetykami... doszedł do wniosku, że trzeba jednak cofnąć się w podejściu o epokę i ZAPROPONOWAĆ UNIFIED VISION AND ANSWERS!!!

Wydaje mi się, że gdyby zostać przy postmodernizmie i nie dawać rozwiązania - w sideways przynajmniej, na wyspie wydaje mi się, że było w miarę ok (tyle, że vaughnowate) - tylko update na temat losów postaci, epizody, bez jakiegoś takiego zbiorczego ideologicznego podsumowania, byłoby to mniej irytujące. Ok, spotkali się - czy coś z tego wynikło? Może tak, a może nie. Postmodernism, baby.

(no subject)

Date: 2010-05-24 09:36 pm (UTC)
ext_13247: ([tlw] girl!kissing)
From: [identity profile] novin-ha.livejournal.com
Tak, dokładnie - i ta unified vision jest osiągnięta w oku Jacka, czyli tego klasycznego, odpowiedniego Białego Heteroseksualnego Bohatera.

A co do rozwiązania i odpowiedzi - no i w dodatku dali wcale nie te najważniejsze/najciekawsze, nie? Ja bym np. wolała się dowiedzieć o co chodziło z niektórymi mistycznymi wątkami z wcześniej, i jaki był ten plan Jacoba dalej nie rozumiem do końca :/ sprowadzał ludzi, by udowodnić, że są dobrzy? Ale czemu? o_O

Swoją drogą: Jacob nie był dobry. Zabił swojego brata. I ok, była to 'zemsta' za matkę, ale Matka pierwsza zaatakowała Samuela. Ale w takim razie czemu Samuel okazał się być aż tak zły? :/

No i MEH MEH MEH pojedynek.

Podobała mi się ta uwaga Sister_magpie nt. privileging heterosexual bonds and parenting over all other types of relationships, btw - coś, czemu mogli zaprzeczyć, gdyby zabili Milesa (LOL, nie mogli, bo już w ogóle by nie mieli non-white people prawie xD) żeby go obudziła przyjaźń z Sawyerem :>

(no subject)

Date: 2010-05-24 09:58 pm (UTC)
From: [identity profile] pellamerethiel.livejournal.com
i jaki był ten plan Jacoba dalej nie rozumiem do końca :/ sprowadzał ludzi, by udowodnić, że są dobrzy? Ale czemu? o_O
Dude, to była jedna wielka rozmowa kwalifikacyjna XD

A mi się pojedynek podobał! *Udaje, że nie widzi wrzucania na Jacka* XD

(no subject)

Date: 2010-05-24 10:08 pm (UTC)
ext_13247: ([spn] soldier)
From: [identity profile] novin-ha.livejournal.com
To nie chodzi o Jacka, to nie jest wrzucanie na Jacka, dude XD Tylko na to, że bohater musi być Biały i Hetero żeby być Centralny. Że Ostateczny Punkt Widzenia, to Oko Białego Mężczyzny, w dodatku wiedzionego przez Ojca, Chrześcijańskiego Pasterza ;_;

Ech :( wolałam jak te punkty widzenia były oddzielne i różne, a na koniec naprawdę wszystko sprowadzało się do punktu widzenia Jacka, szkoda. Dobrze za to, że Hurley przejął po nim mantel, i że to Jack był sacrificial a nie na odwrót - to się udało, to popieram.

(no subject)

Date: 2010-05-25 06:27 pm (UTC)
From: [identity profile] akzseinga.livejournal.com
Nie było do końca heteronormatywne! I mean, Kate miała flashbacki do życia na wyspie na widok WAGINY CLAIRE.
HOW AWESOME IS THAT?





I WYCHOWUJĄ RAZEM AARONA.

Profile

novin_ha: Buffy: gotta be a sacrifice (Default)
leseparatist

July 2017

S M T W T F S
      1
234 5678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031     

Most Popular Tags

Style Credit

Expand Cut Tags

No cut tags