supernaturalnie 4x02 [in Polish]
Sep. 27th, 2008 01:00 pm![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
W poprzednich odcinkach:
Chłopcy: Nie wszystkich da się uratować.
Widownia: "nie wszystkich". Niezły eufemizm. Widzimy previouslies, czy wy kiedykolwiek kogoś skutecznie uratowaliście?!
Dean: Pamiętam tę chudą laskę z Angela, chyba przeżyła? No, i ta wampirzyca!
Sam: To istoty z Jossverse'u. Jak przeżyły Jossverse, to nasze demony raczej ich nie skrzywdzą.
Dean: Nie przeżyły Jossverse'u.
Sam: PUNKT DLA NAS! *punches the air*
OBECNIE.
Akt I
Łowczyni: Jestem w teaserze. ILE dajecie mi czasu?
Widownia: Niewiele.
Łowczyni: *pozwala sobie wyrwać wnętrzności*
Widownia: O mój bosze, nawet nie pokazali fontanny krwi! Czwarty sezon ssie!
Nelly: ...wymiata. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Akt II
Dean: Dotyk anioła. Powinno być 'zły dotyk anioła'.
Sam: To nie twoja wina. On już więcej cię nie skrzywdzi, Dean.
Dean: NIE WIERZĘ W BOGA! ;_;
Bobby: Moi własni synowie nie odstawialiby takiego emo. Moi własni synowie chodziliby, jak w szwajcarskim zegarku.
Dean: WAAAAAAAAAAAAAAAAAAAH.
Sam: Może to dobra wiadomość? Coś dobrego ci pomogło. Nie jesteśmy sami!
Dean: *pokazuje na kalendarz*
Sam: Tak, tak. 2008. Pamiętam.
Dean: Wybrańcy bogów umierają młodo. Moje życie ssie.
Widownia: Tak powstaje Quality TV, z chwalebnym wyjątkiem Friends.
Sam: Od kiedy to celujemy w Quality?
Bobby: Odkąd skończyliśmy 3 sezon. Koniec dyskusji.
Akt III
Sam: Pęto kiełbasy dobrze podsuszonej [pięć punktów dla osoby, która rozpozna Literary Allusion!]! Pęto kiełbasy...
Ruby: ŻEGNAJ!
Sam: NIE ODCHODŹ!
Ruby: Twój brat jest wybrańcem aniołów! Ja jestem demonem! Nasza miłość nie ma szans!
Sam: Zmienię nazwisko!
Ruby: Zażyjmy razem truciznę!
Sam: A byłem przekonany, że nadajemy się raczej do Hamleta, z duchem ojca, albo chociaż Makbeta...
Akt IV
Dean: Tyle zmarnowanego, nieruszonego mózgu, teraz już zupełnie zaśmierdło, nie da się jeść!
Bobby i Sam: O_O
Dean: Sprawdzałem waszą czujność na wypadek, gdybym był ZOMBIE.
Bobby i Sam: *idą sobie*
Dean: *podjada kawałek mózgu* W sumie jeszcze prawie do strawienia...
Akt V
Sam: Zimno tu.
Agent H.: MWAHAHAHAHAHA.
Podpowiedzi dla mniej uważnych widzów: *informują, że H. jest agentem, zadaje pytania i zna już Chłopców*
Sam: Wiesz, że nie należy się tak skradać w męskiej toalecie? To może zostać mylnie odebrane.
Agent H: A, to przepraszam. Poczekam na zewnątrz.
Sam: Nie, spoko, strasz.
Agent H: MWAHAHAHAHAHAHAHAHA! Zawiedliście!
Sam: Czy przez "zawiedliście" masz na myśli "nie uratowaliście mnie ani nikogo, włączając w to tę biedną dziewicę na tej stacji policyjnej?"
Agent H: Nie, chodzi mi o dzisiejszy gore. Nie trzymacie poziomu, ludzie! WIĘCEJ WNĘTRZNOŚCI! A nie takie niezgrabne ujęcia omijające trupy!
Sam: I co niby ja mam na to poradzić?
Agent H.: Daj Deanowi ciastko i nakręć, jak je je. To będzie nawet obrzydliwsze.
Sam: ... i mimo wszystko władze stacji nic nie powiedzą. GENIALNE! Dzięki, Agencie H.!
Agent H.: Jeszcze tu wróóóóóóóócęęęęę.
Akt VI
Piłeczki i małe bliźniaczki atakują Bobby'ego. One też uważają, że nic tu po nim.
Akt VII
Meg: Zobacz, jak teraz wyglądam. DŁUGIE WŁOSY! NIENAWIDZĘ ŚWIATA!
Dean: Nie no, spoko, wyglądasz dobrze...
Meg: Pieprz się, Dean! To twoja wina!
Dean: Co ja mam wspólnego z Twoim fryzjerem? O_o
Meg: To WSZYSTKO jest wasza wina!
Dean: Niech się pani łaskawie uspokoi, pani atak histerii...
Meg: JA CI POKAŻĘ ATAK HISTERII!!! *kop z półobrotu*
Dean: MOJE POTENCJALNE DZIECI!
Meg: SEE ME CARE! NOT!
Genitalia Deana: ZA CO!!!!!1!!111!
Akt VIII
Bobby: Znowu muszę was ratować. Jesteście najbardziej cienkimi łowcami od czasu, gdy do zawodu przymierzał się młody Wyndam-Pryce. Ale on w dwa lata z łamagi zmienił się w hard-core'owca, a wy od małego w zawodzie, a jesteście jak dwie lalunie.
Dean: ...
Sam: ...
Bobby: A to mój schron.
Dean: ...
Sam: ...
Bobby: A wszystkie znaki wskazują na koniec świata, i wiecie co teraz zrobimy?
Dean: Pojedziemy zwiedzać Wielki Kanion!
Sam: Stawimy czoła przeważającym siłom wroga!
Wesley: Wyciągniemy Faith z więzienia i poprosimy o pomoc!
Bobby: Miałem zamiar zaproponować zadzwonienie do jakichś naszych znajomych i urządzenie orgii, ale te propozycje też nie brzmią źle.
Akt IX
Sam: Dean?
Dean: Tak, Sam?
Sam: Losy świata być może zależą od nas.
Dean: Wiem, mamy przejebane.
Sam: Nawet zakupów nie umiem dobrze zrobić, a co dopiero ratować świat?!
Dean: Z piekła też mnie nie wyciągnąłeś.
Sam: Samobójstwo nigdy nie wyglądało tak kusząco.
Akt X
Castiel: A imię jego czterdzieści i cztery! Plus dwadzieścia i dwa.
Dean: Co?
Castiel: Lilith usiłuje wypuścić Lucyfera z jego więzienia.
Dean: Myślałem, że Lucyfer to mit!
Castiel: Ja byłem przekonany, że ma knajpę w Los Angeles. Każdemu zdarza się pobłądzić. Ale na twoim miejscu zrezygnowałbym z opinii i po prostu wierzył we wszystko, co mi powiedzą, bo jeszcze kilka razy powiesz, że nie wierzysz w coś, co widzisz, i naprawde się zirytuję i przejdę do "smite before asking questions... or announcing orders".
Dean: Anioł mnie bije ;_;
Castiel: No cóż. Jak myślisz, po co tu kroczymy pomiędzy wami pierwszy raz od dwóch tysięcy lat?
Dean: By powstrzymać Lucyfera!
Castiel: Twoje tempo dochodzenia do wniosków jest gorsze niż I a.
Dean: To ty jesteś beznadziejnym nauczycielem.
Castiel: Ja cię wyciągnąłem z piekła, ja mogę cię tam na powrót umieścić. TROCHĘ SZACUNKU.
Dean: Molestowanie seksualne. Wiedziałem, że to się do tego sprowadza.
Castiel: *facepalm*
Akt XI
Złowroga muzyka: *daje z siebie wszystko*
Dean: Sam... to w szejtana też wierzysz?
Sam: Znam Nelly. Widziałem ucieleśnione zło.
Dean: Mhm.
Sam: Dlaczego pytasz?
Dean: *uprawia "smell the fart" acting* [czyli patrzy się intensywnie w przestrzeń, nic nie mówiąc, jak aktorzy oper mydlanych przed przerwą reklamową. pojęcie zaczerpnięte z Friends]
KONIEC.
Do zobaczenia za tydzień!
Ten odcinek podobał mi się mniej - miał mniej wad, ale nie było takiego zabawnego awesome jak tydzień temu, zupełnie nie trzymał mnie w napięciu jednak, pojawienie się dawnych trupów zrobiło na mnie za małe wrażenie. Poza tym... wydaje mi się dość oczywiste (choć może przekombinowuję?) ze w rzeczywistości ci aniołowie działają na własną rękę i usiłują doprowadzić do Apokalipsy, by ostatecznie zwyciężyć ze złem/uwolnić Lucyfera, natomiast demony, włącznie z Lilith, wcale niekoniecznie o tym marzą.
Mitologia dalej idzie dość przyjemnie w tym serialu. Niestety, Bobby działa mi na nerwy a Winchesterowie tym bardziej.
Castiel pozostaje śliczny *______*
(no subject)
Date: 2008-09-27 03:36 pm (UTC)Lucyfer już nie ma knajpy, nie czytałaś mojego fika? XD Ale niech go nie wrzucają, bo będę musiała zacząć oglądać, i co wtedy?
"smell the fart" = mnożenie dużych liczb (TM Joey) = Adama!Glare.
(no subject)
Date: 2008-09-27 03:37 pm (UTC)I naprawdę wiem, że to nie było pęto. Ale Sam zapomniał kupić Deanowi to, o co Dean prosił, to cytatów też nie będzie pamiętał, y/y?
(no subject)
Date: 2008-09-27 03:52 pm (UTC)(no subject)
Date: 2008-09-27 03:37 pm (UTC)*wraca do chemii*
(no subject)
Date: 2008-09-27 03:39 pm (UTC)(no subject)
Date: 2008-09-27 03:52 pm (UTC)Co widać we wpisie.
Ale zgadzam się z ostatnim zdaniem. CASTIEL ŚLICZNY. :D
(no subject)
Date: 2008-09-27 04:01 pm (UTC)Nie widać, bo równie złośliwie pisałam przy BSG o postaciach, które LUBIĘ.
Po prostu... do Bobby'ego nic nie mam, ale wolałabym, by go nie było, bo chciałabym Winchesterów bez Father Figure i bez Plot Device Do Informacji. Zaś Winchesterowie w połowie 3 sezonu włączyli mi na swój temat opinię "biją kobiety" i ciężko mi się tych obrazków pozbyć z głowy, po prostu ich widok jest mi nieprzyjemny.
Za to podoba mi się 'verse i ta mitologia teraz <3...
(no subject)
Date: 2008-09-27 04:24 pm (UTC)Ty, a to czytałam. Tylko, że demony współpracowały, a Lucyfer, jako niosący światło (LAMPKA) miał odgrywać rolę Jezusa. Good times.
Hej, chcę crossover z dorosłymi dziećmi z Bullerbyn. Dean podrywał by Brittę i dostał po głowie od wszystkich Erikssonów.
In other happy news, jeśli planujesz opisywać tak każdy odcinek, to ja będę Cię czytać a nie oglądać. Dobry plan.
(no subject)
Date: 2008-09-27 04:52 pm (UTC)Tudzież jak długo ktokolwiek będzie czytał/uważał za śmieszne.
PS: przy przenosinach zjadło mi Twój nr gg, odezwij się?
(no subject)
Date: 2008-09-27 04:32 pm (UTC)Np. Grey's Anatomy już nie oglądam ;)
(no subject)
Date: 2008-09-27 04:40 pm (UTC)A Anioł mnie nieodmiennie dziko bawi i cieszy.
(no subject)
Date: 2008-09-27 05:10 pm (UTC)(no subject)
Date: 2008-09-27 05:35 pm (UTC)Mi się czwarty podoba znacznie bardziej niż 3 i możliwe, że wygra z drugim. Na razie najbardziej lubiłam pierwszy.
(no subject)
Date: 2008-09-27 05:47 pm (UTC)(no subject)
Date: 2008-09-27 08:46 pm (UTC)Mówiłam, że Lucyfer będzie final bossem tego sezonu. Do not want ;_; Ale mam wrażenie, że Kripke obejrzał "The Prophecy", i Lampka nie ma nawet co liczyć na swój klub.
Ale z fajnych rzeczy jeszcze było:
CASTIEL: *podchodzi blisko* . . . *jeszcze bliżej* . . . *BREATHES CREEPILY DOWN YOUR NECK*
(no subject)
Date: 2008-09-28 10:47 am (UTC)Castiel wymiata XD
(no subject)
Date: 2008-09-28 10:35 am (UTC)Sam: Tak, tak. 2008. Pamiętam.
Dean: Wybrańcy bogów umierają młodo. Moje życie ssie.
Kwiiiik XDDDD
Poza tym... wydaje mi się dość oczywiste (choć może przekombinowuję?) ze w rzeczywistości ci aniołowie działają na własną rękę i usiłują doprowadzić do Apokalipsy, by ostatecznie zwyciężyć ze złem/uwolnić Lucyfera, natomiast demony, włącznie z Lilith, wcale niekoniecznie o tym marzą.
Ja of course tego nie odgadłam -__-
(no subject)
Date: 2008-09-28 10:37 am (UTC)A dziękuję, staram się.
(no subject)
Date: 2008-09-29 09:40 am (UTC)(no subject)
Date: 2008-09-29 09:48 am (UTC)Hopefully, next time ;) And enjoy your time in Poland :D