novin_ha: Buffy: gotta be a sacrifice ([spn] show me some respect!)
[personal profile] novin_ha
Supernaturalny Recap 5.02: to Recapokalipsa!!!


Odcinek sponsorowany przez FORESHADOWING nt. Sama. Być może go ZAUWAŻYCIE. Jest SUBTELNY JAK SPN. Albo jak glebogryzarką w stopę :D





Kiedyś:

Sam: Zabiłem Lilith, uwolniłem Lucyfera, zapoczątkowałem Apokalipsę.
Dean: Z takim CV pracę w sektorze finansowym masz jak w banku… Pardon the pun.
Muzyka: *daje z siebie wszystko*
Sam: OM NOM NOM NOM KREW RUBY!
Ruby: Moje poświęcenie dla sprawy nie zna granic… czy mogę już wrócić do kotka, Castiela i fajnego spanking zamiast bloodplay? To są nowe ubrania, a plamy z krwi wychodzą niefajnie.
Castiel: *jest ładny i badass*
Sam: OM NOM NOM NOM KREW RUBY!
Zachariasz: Jesteś mieczem Michała Archanioła, księcia i wodza zastępów anielskich, który przybywa na pomoc ludziom zagrożonym przez moce ciemności. WHADDUP!
Castiel: *kicks ass, takes names*
Sam: OM NOM NOM NOM KREW RUBY!
Dean: …dude, DAJ JUŻ NA WSTRZYMANIE!
Sam: Kazali mi podkreślić, jak bardzo jestem uzależniony.
Dean: Taaak, wszyscy już załapali.
Sam: Patrzcie!!! ŻYŁY MI WYSKAKUJĄ JAK WILLOW!
Dean: ;____;
Ellen i Jo: *były kobietami więc znikały*
Dean i Sam: *bili się*
Rufus: *Był czarny i przeżył!*
Previouslies: *były dłuuuugie*
Sam: OM NOM NOM NOM KREW RUBY!
Dean: Tak tak, ślicznie -_-


Teraz:


Akt I

Bobby: *intensywnie wpatruje się w okno: słyszał, że jak traci się zmysł, inne się poprawiają i ma nadzieję, że strata władzy w nogach da mu lasery w oczach*
Dean: Te oto symbole wydrapał nam Castiel na żebrach. *pokazuje rentgena*
Sam: Jakie śliczne :D :D :D
Dean: Są także praktyczne.
Sam: *odbiera komórkę* Castiel?
Dean: Co?!
Sam: Jesteśmy w szpitalu św. Marcina…
Dean: Castiel? Zadzwonił?
Sam: Mhm.
Dean: I jaki ma głos przez telefon? *_*
Sam: …
Dean: Pffft. Żartowałem. Założę się, że śliczny.
Castiel: *idzie korytarzem. Szpital nagle staje się jaśniejszy, piękniejszy, bardziej podobny do nieba. Pielęgniarze i pielęgniarki na nowo odkrywają swe powołanie. Lekarze takoż. Płaszcz powiewa.*
Kości policzkowe Castiela: *PRACUJĄ*
Castiel: Ważna sprawa, Dean…
Bobby: Kaleka czeka na leczenie!!!
Castiel: Bobby… nie chcesz, żebym kładł na tobie ręce. W tym sezonie już nie leczę, w tym sezonie mam inne zadania.
Bobby: Jestem na wózku.
Castiel: Tym bardziej. Nie proś o spoilery.
Bobby: X_X
Castiel: Więc. Ważna sprawa.
Dean: LUCYFER?!
Castiel: Ważniejsza.
Dean: LUCYFER *i* Osama bin Laden?!
Castiel: Muszę prosić cię o całkowitą dyskrecję.
Dean: Możesz na mnie liczyć!
Castiel: Powiedz mi. Ta komórka. Gdzie ona zapisuje zdjęcia?
Dean: …
Castiel: Głupia sprawa, zrobiłem kilka zdjęć… pewnej damie i…

Flashback:

Ruby: Nie jestem przekonana, czy to dobry pomysł z tymi więzami.
Castiel: Tak ślicznie wyglądasz cała związana *____*
Ruby: Cóż…
Castiel: I z takimi pięknymi malinkami! *_____*
Ruby: No, muszę przyznać…
Castiel: Kilka zdjęć. Żebym mógł sobie na nie patrzeć, jak gdzieś cię znowu wywieje i będę tęsknił. Samotny, opuszczony, ponury…
Ruby: No niech ci będzie. Ale jak je znajdę w Internecie to zatęsknisz za Lucyferem.

/Flashback

Dean: Bardzo chętnie bym pomógł, ale nie umiem obsługiwać tych komórek, szczerze mówiąc.
Castiel: …
Dean: To ta nowa generacja! Dotykowy ekran!
Castiel: …
Dean: Przepraszam :(
Castiel: ZABIŁEM DLA WAS DWA ANIOŁY. ZARYZYKOWAŁEM ŁASKĘ. STAWIŁEM CZOŁA ARCHANIOŁOWI I JEGO LEPSZEJ ODPORNOŚCI NA ALKOHOL. I WSZYSTKO DLA WAS, A WY I TAK SPIEPRZYLIŚCIE.
Dean: Ale :( :(
Castiel: I TERAZ NAWET TEJ CHRZANIONEJ KOMÓRKI MI NIE POMOŻESZ OBSŁUŻYĆ?!
Dean: :(
Castiel: Cokolwiek. Wiesz co, ja spadam. Zadzwonię. BÓG pomoże mi obsłużyć komórkę -_- i przy okazji może i spuści łomot Lucyferowi, kto Go tam wie. Do usłyszenia.
Dean: :(
Sam: *pat pat pat*
Dean: Spadaj, krwioholiku, nie chcę twojego współczucia.



Akt II

Rufus: *strzela, walczy, obwiązuje rany*
Rufus: *miota się*
Rufus: O czymś zapomniałem… a tak! Komórka! *dzwoni do Bobby’ego*
Bobby: Ciekawe, czy mogę teraz odbierać komórki mocą umysłu… *nie może*
Rufus: Jebana poczta głosowa a ja tu jestem czarny i na pewno rychło zginę ;_;


Akt III

Ruby: Ja też chciałam obejrzeć te zdjęcia :(
Castiel: No przecież nie robię ci tego na złość :(
Ruby: No wiem, nie denerwuj się.
Castiel: Może i dobrze, jakby Dean przypadkiem zobaczył któreś twoje zdjęcie, to musiałbym go oślepić albo coś. W obronie twojego honoru, nie.
Ruby: A poza tym oficjalnie tak jakby nie żyję.
Castiel: Też racja.
Kotek: *rozkosznie bawi się kłębuszkiem wełny*

Akt IV

Sam i Dean: *ruszają na pomoc miasteczku, z którego dzwonił Rufus*
Miasteczko: *wygląda jak OBSZAR ~WOJNY~!*
Zdjęcia: *wyglądają jak z ~FRONTU!~
Sam: Co za ~POBOJOWISKO!~ A więc to tak wygląda ~APOKALIPSA!~
Ellen: *wychodzi zza rogu, mierząc do Winchesterów z broni palnej*
Dean: O cholera.
Ellen: NIE DZWONISZ. NIE PISZESZ.
Dean: :(
Ellen: Ja już o wszystkim słyszałam. Wiem, czemu o mnie zapomniałeś.
Dean: Wiesz?
Ellen: Najpierw zwodzisz słodkimi słówkami, a potem rzucasz dla pierwszego lepszego anioła?!
Sam: *pokazuje zdjęcie Castiela ze swojej komórki*
Ellen: …ok., cofam.
Dean: Co tu robisz?
Ellen: A co mam robić, biegam po świecie z tą moją głupią córką, ratuję ludzi, poluję na potwory, rodzinna sprawa. Nie każdy dostaje nagle anioła do towarzystwa.
Sam: Jo też tu jest?
Ellen: Zaginęła w akcji. Musimy ją znaleźć i uratować, btw.
Dean: MISJA! :D
Sam: Ja też pójdę.
Dean: Zawsze wszystko psujesz -___-
Sam: ;______________; OM NOM NOM NOM KREW RUBY. Może powinienem ODEJŚĆ.

AKT V

Sam: *kradnie z supermarketu sól kamienną, bo drobnej jodowanej nie lubi*
Opętani!Nastolatkowie, którzy tak naprawdę nie są opętani, a jedynie pod wpływem halucynacji: *atakują*
Sam: *rach ciach ciach*
O!N,ktnnso,ajpwh: *giną marnie*
Sam: Kurwa, jak się okaże, że to byli niewinni cywile, to będę miał kaca moralnego, nie?
Dean: Chyba, że scenarzyści się na tym za bardzo nie skupią. Zresztą, co tam paru nastolatków dodanych do tego, że przez ciebie kończy się świat?
Sam: ;___________________;
Dean: Chciałem cię POCIESZYĆ!
Sam: OM NOM NOM NOM KREW RUBY. I to jest wszystko, co mam do powiedzenia. Ruby mi nie mówiła takich niemiłych rzeczy. Jak odejdę, to pożałujecie.
Dean: Nieźle nam idzie to szukanie Jo, btw.

AKT VI

Grupa zagubionych owieczek-mieszkańców miasta: *ukrywa się w schronie*
Zapamiętać należy jedynie Białego Amerykańskiego Żołnierza i Podejrzanie Wyglądającego Pana. Wiemy, że jest to grupa reprezentatywna dla Ameryki, bo jest tam również Ciężarna Blondynka, Ksiądz i Starzy Ludzie. (Brakuje mi nielegalnych imigrantów, ale nie czepiajmy się szczegółów, pewnie wszyscy zginęli na początku.)
Biały Amerykański Żołnierz: Służyłem w Fallujah.
Dean: Ja w piekle.
BAŻ: Ok., nie chcesz to nie mów, ja się przyznałem, że walczyłem w tej jednostce, która używała broni chemicznej -_-
Dean: Myśmy w piekle sikali.
BAŻ: Też hard core.
Dean: *ma zaszklone oczy, ale nie płacze*
Sam: Tęsknię za czasami, gdy mogłem ratować ludzi i nie musiałem zabijać ich, żeby zniszczyć demony…
Dean: No hej, człowieku, priorytety. To prawda, ratowałeś ludzi, ale za to uzależniałeś się od demonicznej krwi, piłeś ją, dostarczałeś okropnych efektów wizualnych, mogłeś się zarazić czymś, ogólnie wyglądało to obrzydliwie.
Sam: Ratowałem ludzi.
Dean: :/ w sumie masz rację, robi pewien sens, ratowałeś ich dość sporo.
Sam: :(
Dean: No ale to wyglądało naprawdę o-brzy-dli-wie.
Sam: Też racja. Tak źle i tak niedobrze -_- Powinienem odejść i wtedy wszystko będzie lepiej!!!!

AKT VII

Ellen i Sam: *idą szukać Jo*
Ellen: Pokłóciłeś się z bratem, co?
Sam: Czy teraz czas na głębokie wynurzenia?
Ellen: Lada chwila pewnie zginę, biorąc pod uwagę mą płeć, więc spoko, ulżyj sobie.
Sam: ;____; wszyscy się na mnie obrazili bo zepsułem świat.
Ellen: Mhm.
Sam: ;_____; i OM NOM NOM NOM KREW RUBY.
Ellen: Mhm.
Sam: A Dean woli Castiela ode mnie -_- A Castiel nawet nie jest zainteresowany.
Ellen: Mhm.
Sam: I chyba mam po zeszłym sezonie zapalenie pęcherza, możliwe, że przewlekłe.
Ellen: Mhm.
Sam: I wcale mnie nie słuchasz, prawda?
Ellen: Mhm.
Sam: ;_______; zobaczycie, odejdę.

AKT VIII

Ruby: Castielu?
Castiel: Tak?
Ruby: Jak już idziesz szukać Boga, nie? To mógłbyś go zapytać o tych kocich Jezusów.
Castiel: …
Ruby: I kupić cukier!

AKT IX

Jo & cohortes: *atakują Deana i Ellen*
Jo: Oddaj mi mamę, czarnooka suko!!!
Ellen: Oddaj mi córkę, czarnooka suko!!!
Jo: TY DEMONICO!
Ellen: TY DEMONICO!
Sam: *przebłysk inteligentnej myśli zostaje przerwany uderzeniem w tył głowy*

AKT X

Rufus i Jo: *egzorcyzmują Sama*
Sam: Hm. Nietypowe demoniczne zachowanie, szczerze mówiąc. Czy powinienem coś podejrzewać?
Rufus i Jo: JESTEŚ DEMONEM!
Sam: :( Pewnie czepiają się bo słyszeli o OM NOM NOM NOM KREW RUBY. Nikt mnie nie lubi, odejdę sobie :(


AKT XI

Ellen: Ten demon nazwał mnie demonicą. Czy coś powinnam podejrzewać?
Dean: Cóż… To nietypowe demony.
Podejrzanie wyglądający Pan: NO SRSLY, kończy mi się cierpliwość, domyślcie się już.
Dean: *cytuje Apokalipsę, rozpoznaje omeny, przy użyciu Księdza-Specjalisty-od-Apokalipsy dochodzi do wniosku, że być może Jeździec Apokalipsy Wojna jest wśród nich i miesza im w głowach i wcale nie są demonami*
Ksiądz: HA! Wiedziałem, że na coś się przydam :D

AKT XII

Wojna: *wygłasza długi monolog i obraża Irlandczyków*
Sam: o_O uwielbiam ekspozycję w wykonaniu czarnego charakteru.
Wojna: A przy okazji, tak, to mój pierścionek pozwala mi wami manipulować. Bo broń Boże nie mogę tego robić bez niego.
Sam: AHA!
Wojna: A teraz wybacz, idę sprawdzić, czy twój brat też już jest zupdate’owany.

AKT XIII

Wojna: Patrzcie! Dean i Ellen to demony! Mają czarne oczy!
Dean: Nie jesteśmy demonami! Menada rzuciła na nas klątwę powodującą orgię! *łapie Ellen za łokieć – nie ryzykuje biustu, bo byłby jednorękim łowcą*
Ludzie: o_O
Dean: Jak w True Blood!!!! Domina Helena!
Ellen: Tak. To na pewno zadziała.

AKT XIV

Jo i Rufus: *przeżywają moralne rozterki Re: używanie min przeciwpiechotnych przeciw demonom*
Jo: Mówię poważnie, oderwie matce kończyny i resztę życia spędzę opiekując się nią i trawiona wyrzutami sumienia, wiesz jak mi to zniszczy prospekty małżeńskie?
Rufus: Nie możemy na to pozwolić… olaboga, nadchodzą!!!
Dean & Ellen: Nie jesteśmy demonami!
Rufus & Jo: KAŻDY TAK MÓWI.
Sam: OM NOM NOM NOM KREW RUBY.
Wszyscy: …huh?
Sam: Nic, tak się zamyśliłem. Ale NIE KONTYNUUJCIE Z PRZEMOCĄ! TO SZTUCZKA! Wszyscy jesteśmy ludźmi!
Dean: WIEM!
Ellen: Rufusie… Udowodnię ci to.
Rufus: Co?
Ellen: Popatrz na nas. Już prawie koniec odcinka. Ja, Jo i ty… WSZYSCY ŻYJEMY. Kobiety i czarni ludzie. NIE ZGINĘLIŚMY W SPNie.
Rufus: Ja pierdolę.
Ellen: Wiem. TO APOKALIPSA.
Sam: Jak ja to mówiłem, to nikt nie słuchał ;__________; zostawię was i sobie pójdę i pożałujecie.

AKT XV

Castiel: Kochany Boże. Potrzebujemy pomocy z Lucyferem.
Bóg: CZY DAŁEŚ RUBY KWIATKI JAK KAZAŁEM?
Castiel: Tak.
Bóg: SŁUCHAM.
Castiel: Lucyfer biega po świecie w jakimś brudnym hobo.
Bóg: MHM.
Castiel: A ja nie umiem obsłużyć komórki na której mam zrobione intymne zdjęcia Ruby :(
Bóg: MHM.
Castiel: Są tam też zdjęcia naszego kotka.
Bóg: :D :D :D
Castiel: Skąd ja wiedziałem, że ten argument zadziała.
Bóg: POKAZUJ KOTKA, A NIE.

AKT XVI

BAŻ: Przeklęta demonico! Giń!
Ellen: Nie jestem demonicą, ten biust jest prawdziwy.
BAŻ: AAAAA! *usiłuje strzelić ale mu nie wychodzi*
Ellen: Tyle żartów. *wyrywa broń*
BAŻ: MAM JESZCZE NÓŻ!
Ellen: Bo ten serial miał za mało rape imagery…

AKT XVII

Winchesterowie: *razem obezwładniają Wojnę i obcinają mu palec*
Wojna: O, a teraz imagery kastracyjne. Zawsze jakaś odmiana.
Sam: YAY bondowanie się nad kastracją! Czy teraz jesteśmy pogodzeni? Wspólne zabicie Ruby przecież pomogło.
Dean: …
Sam: ;______________; nie akceptujesz mnie. OM NOM NOM NOM KREW RUBY.
Dean: ZAMKNIJ SIĘ TO JEST OKROPNE.
Sam: *odchodzi na zawsze, czyli na jakieś 2-3 odcinki* *a dokładniej to wsiada do jakiegoś samochodu z obcym mężczyzną, który pewnie go zmolestuje*
Dean: *odjeżdża Impalą*

AKT XVIII

Castiel: *wręcza Ruby wywołane zdjęcia kotka i jej*
Ruby: Jakie śliczne :D :D :D
Castiel: Wiem, wyglądasz *__________*, a Bogu można zaufać, że nie podglądał tych z tobą, patrzył tylko na te z kotkiem.
Ruby: I co, sprawę Lucyfera też załatwiłeś?
Castiel: … o cholera.
Ruby: Co?
Castiel: Bóg się rozproszył białym kotkiem z motkiem wełny, a ja tym zdjęciem, na którym masz niebieskie majteczki i obaj zapomnieliśmy ;______________; Muszę Go znowu znaleźć ;________________;
Ruby: *pat pat pat* Czy jeśli ubiorę te majteczki, to poprawi ci to humor?
Castiel: Niewykluczone.
Ruby: Idę sprawdzić, chyba wiszą wyprane.
Castiel: :( mam nadzieję.
This account has disabled anonymous posting.
If you don't have an account you can create one now.
HTML doesn't work in the subject.
More info about formatting

Profile

novin_ha: Buffy: gotta be a sacrifice (Default)
leseparatist

July 2017

S M T W T F S
      1
234 5678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031     

Most Popular Tags

Style Credit

Expand Cut Tags

No cut tags