Wszystkiego naj!
Sep. 4th, 2007 12:19 am![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
Jesteś moją najdawniejszą podtrzymywaną Internetową przyjaźnią. Zawdzięczam Ci dużo i cieszę się ogromnie, że Cię poznałam. Dwa razy :)
Kocham Cię bardzo :)
Ten drobny prezent - mam nadzieję, że spodoba Ci się choć trochę.
Heroes, Claire-fik. Trochę ponad 1000 słów. Za betę i uwagi bardzo dziękuję
![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
Pół roku
W maju Claire jest równie bezużyteczna i zagubiona w Paryżu jak wcześniej była w Pradze, Wiedniu i Kopenhadze. Kupuje trzy pocztówki z Wieżą Eiffla i adresuje. Jedna do ojca, jedna do matki, jedna do babci Petrelli.
Wysyła tylko tę ostatnią.
*~*~*
Pogoda jest fatalna. Ulice zalane deszczem. Chłodno jak na paryską wiosnę. Claire napisała o tym na swoich pocztówkach.
Nie, żeby narzekała. Deszcz w Europie to tylko drobna niedogodność. Pamięta pierwszy deszcz w Nowym Jorku, po tamtym wieczorze. Ci, których złapał na dworze, stali potem w kolejkach do aptek, które zbijały fortunę. Koleżanka Claire z Teksasu zadzwoniła i powiedziała, że nie może pozbyć się kaszlu. Kto wie, może to był tylko kaszel, a może zdążyła już umrzeć na popromiennego raka, czy jak to się zwie.
Claire nie ma pojęcia. Od dłuższego czasu nie interesuje się medycyną. Ani wiadomościami. Znudziło jej się poczucie winy.
*~*~*
Podobno Ameryka była dla niej zbyt niebezpieczna.
Wkrótce po wybuchu organizacja Lindermana stała się jednym z głównych podejrzanych o spowodowanie tego, co uznano za nieudany atak terrorystyczny. Ojciec Claire (ten prawdziwy, nie ten, który umarł) musiał uciekać. Matka trafiła wtedy do szpitala (problemy z naczyniami i mózgiem; Claire nie chciała znać szczegółów) i była wielokrotnie przesłuchiwana przez FBI. Kyle wyjechał do prywatnej szkoły w Australii.
Żona jej martwego ojca wraz z babcią wysłały ją do Europy. Dla jej własnego dobra i bezpieczeństwa, w porozumieniu z ojcem i matką.
Nigdy im nie wybaczyła. Żadnemu z nich.
*~*~*
Ma teraz krótkie ciemne włosy i być może rodzina jej szuka. Nie odezwała się do nich od jakichś dwóch miesięcy. Regularnie pobiera pieniądze z konta, które zasilają panie Petrelli. Przypuszcza, że dzięki temu wiedzą, że żyje.
Nocuje w dość przyzwoitym hotelu, którego nazwy nie zapamiętuje. Śni jej się Peter, znikający w rozbłysku oślepiającego światła. Rano ubiera swoje świeżo kupione majtki i skarpety, niebieskie dżinsy i bluzę z golfem, wrzuca na nie poplamiony płaszcz i wychodzi po zakupy. Szerokim łukiem omija stoisko z gazetami; kupuje owoce, dwa jogurty, cieplejszy (czysty) płaszcz. Potem wypija kawę w pobliskiej restauracji.
Przez chwilę rozważa pójście do kina, ale nie jest pewna, czy Francuzi, tak jak Niemcy, pod wszystko podkładają dubbing.
Nie ma ochoty słuchać swojego rodzimego języka, a europejskie kino nigdy jej się specjalnie nie podobało.
*~*~*
Dostaje pracę w kawiarni – nie wie, czy to kwestia prezencji, czy znajomości angielskiego, ale jakoś nigdy nie ma problemu ze znalezieniem tego rodzaju zajęcia. Oprócz niej zatrudnione są tam jeszcze trzy inne dziewczyny, wszystkie tutejsze. Trzymają się od niej z daleka. To jej odpowiada.
Nie lubi klientów-obcokrajowców. Może i jest paranoiczna, ale budzą w niej nieprzyjemną obawę, że zawołają na nią po imieniu.
Tutaj uchodzi za Ann. Ann jest miła, ale nieco bezbarwna. Bycie nikim jest nieco łatwiejsze od bycia sobą i nieco trudniejsze od bycia kimś innym.
*~*~*
- Ann? Jest tu znowu ten facet. Siedzi przy oknie.
Facet przedstawił się jako Mohinder. Jest Indusem, i jego francuski jest jeszcze gorszy niż jej, gdy pierwszy raz przyjechała do Francji. Claire obsługuje go zwykle, bo aż żal jej się robi, gdy usiłuje z tym swoim kulawym słownictwem dogadać się z Charlotte, Violettą lub Tam, które po angielsku potrafią niewiele więcej niż kląć i się witać.
Powiedział jej, że jest naukowcem, ale w myślach zawsze uważa go za lekarza, choć trudno jej go sobie wyobrazić w samej bieli. Włosy mu z lekka siwieją, ale wciąż jest na tyle młody, że szalone kombinacje kolorów, które zdaje się preferować, nie wyglądają na nim niestosownie.
- Jak idzie panu praca? – pyta, nalewając kolejną kawą. Mężczyzna podnosi głowę znad gazety i uśmiecha się. Zęby ma białe jak z reklamy pasty do zębów.
- Dobrze, Ann. Wydaje mi się, że wkrótce odnajdę to, czego tu szukam.
Odchodząc, Claire zerka na jego dziennik. Pierwszą stronę zajmują doniesienia na temat wyborów w Stanach.
Claire teraz mogłaby już głosować. I tak nie miałaby chyba na kogo.
*~*~*
W czerwcu Claire marznie w swoim pokoju na poddaszu. Pewnego wieczora wkłada rękę w płomień gazowej kuchenki i patrzy, jak skóra marszczy się i czernieje.
To nie jest tak, że Claire jest nieczuła na ból. On gdzieś tam jest; rozbrzmiewa w oddali, jak głos dobiegający z nie do końca wytłumionego pokoju. Bardziej świadomość bólu niż jego odczuwanie.
I tak się nie rozgrzała. Niecałą minutę udaje jej się powstrzymać regenerację tkanek. Bezsensowne ćwiczenie które i tak nigdy nic jej nie da.
Tego wieczora Mohinder zaprasza ją na kawę. Sprawia wrażenie, jakby był proporcjonalnie do swojego wieku bardziej od niej zakłopotany całą sytuacją i Claire wbrew sobie nie mówi nie.
*~*~*
W czerwcu Claire kładzie rękę Mohindera na swojej piersi, a on nazywa ją jej prawdziwym imieniem. Claire wychodzi oknem.
*~*~*
Claire nie wie, która jest w Nowym Jorku, i szczerze mówiąc niespecjalnie ją to obchodzi. Jeśli obudzi babcię Petrelli, to tym lepiej.
Udawanie zdecydowanym, zimnym tonem pyta, kim jest i czego chce od niej Mohinder Suresh.
*~*~*
Podczas ich następnego spotkania (sierpień, Wenecja) Claire wie o Mohinderze bardzo dużo. Wie, że jego siostra byłaby na liście, gdyby jej tylko dożyła. Wie, że spędził trzy miesiące w więzieniu, oskarżony o przestępstwa Sylara, z którym najwyraźniej kiedyś podróżował. Wie, że zajmuje się ratowaniem świata na pełen etat, przekonany, że znajdzie sposób, by kontrolować mutacje w takich, jak ona. Wie, jak blisko znał Petera.
Zatrudnia się w kawiarni, w której on pije swoją kawę. Drugiego dnia pracy przynosi mu jego dawkę kofeiny i uśmiecha się na widok jego reakcji.
Po pracy idą do jego mieszkania i daje mu pobrać sobie krew.
*~*~*
Ręce Mohindera kreślą leniwe koła na jej brzuchu. Claire uśmiecha się sennie. Mohinder mówi jej, że to wszystko jest winą jej uśmiechu.
Claire jest senna i zmęczona. Mohinder nazywa ją niezniszczalną. Claire czuje się krucha i ma ochotę płakać.
*~*~*
W październiku Claire spóźnia się okres. Nic nie mówi Mohinderowi. Tydzień później miesiączka przychodzi, a Claire czuje się, jakby znowu miała szesnaście lat. Idzie sama na lody i na spacer. Do mieszkania, które dzieli teraz z Mohinderem, wraca długo po zmroku.
Pyta Mohindera, czy wie, co mogłoby ją zabić. On, z tym swoim zwyczajnym zachwytem odkrywcy, odpowiada, że z tego, co mówił mu Hiro Nakamura, mogłaby przeżyć wybuch atomowy.
To nie jest odpowiedź na jej pytanie. To wiele nowych pytań.
*~*~*
Nieco później, w październiku, Claire wie, czego szuka. Pakuje małą walizkę – majtki, skarpetki, kurtka i buty na zmianę, nocna koszula – upewnia się, że ma przygotowany paszport i kupuje bilet na pierwszy samolot do Nowego Jorku.
koniec.